Geoblog.pl    llenka    Podróże    Pierwszy dziennik podróżniczy (Maroko)    DzieÅ„ w Ouarzazate
Zwiń mapę
2009
26
wrz

Dzień w Ouarzazate

 
Maroko
Maroko, Ouarzazate
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 3842 km
 
Pobudka
Tym razem pobudka była dosyć interesująca i odbywała się w kilku etapach.
Pierwszym były samochody, mijające rano nasze auta, głównie mini-ciężarówki, spieszące do pracy...
Potem do mini-ciężarówek dołączyli także miejscowi na motorach oraz po prostu - spacerujący.
Potem nadszedł pan z kozą, pan trzymał kozę na plecach - nogi z przodu, a reszta za głową. Koza wydawała przy tym zatrważające dźwięki.
A potem na pobliskie pole przybył pan z osiołkiem i kosą. Przyszedł do nas jak już myliśmy zęby, wyglądając na nieco zainteresowanego tym dziwnym procederem. Nie potrafiliśmy znaleźć żadnego wspólnego słowa z tym panem, nawet po arabsku.
Nie muszę chyba dodawać, że okolica wydawał się całkowicie wyludniona, niemalże żadnych domów widać nie było, więc znowu nie bardzo wiedzieliśmy, skąd ci wszyscy ludzie się wzięli...

Ouarzazate
Nie pamiętam już o której w końcu dotarliśmy do Ouarzazate, ale było jeszcze w miarę wcześnie, zgaduję, że niewiele ponad 12:00. W pierwszym hotelu - Royal - polecanym w przewodniku pan nie przyjął nas zbyt przyjaźnie, podał w dodatku 2x większą cenę niż ta w przewodniku i nie chciał w ogóle słyszeć o jakimkolwiek targowaniu. A pokoje były znośne, ale strasznie ciemne. Poszliśmy więc szukać kolejnego hotelu, i bez większych nadziei weszliśmy do recepcji hotelu Azlal - opisywanego w przewodnikach jako bdb, ale także znacznie droższy chociażby od Royala. A tu miła niespodzianka - zapłaciliśmy za nocleg tyle co zwykle, czyli po 100 dirhamów za osobę. Były łazienki (i to całkiem niezłe!), co po 2 nocach biwakowych było dla nas w tamtym momencie najważniejszą sprawą na świecie niemal... Woda była nawet trochę ciepła.

Popołudniem (około 17) wybraliśmy się do banków, bankomatów i na zakupy - w pobliskim sklepie bez problemu udało nam się kupić wino, mieliśmy też małe zapasy z hipermarketu w Marakeszu (choć jedno rozlało się nam w samochodzie od wysokiej temperatury - zostawiliśmy je na tylnym bagażniku w Essaouirze), wieczór spędziliśmy w "części wspólnej" hotelu na graniu w karty i wypoczywaniu przed kolejnym etapem drogi na pustynię.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (2)
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
llenka
U. K.
zwiedziła 3% świata (6 państw)
Zasoby: 20 wpisów20 15 komentarzy15 203 zdjęcia203 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
01.07.2002 - 28.12.2011
 
 
01.07.2007 - 01.07.2007